wtorek, 19 września 2017

...w świecie, gdzie każdy jest kimś...

...I niemalże niewykonalne jest bycie wolnym. Wolność bywa złudzeniem, które nas motywuje. Jako dzieci jesteśmy zbyt słabi, by się przeciwstawić. Dlatego nic nie zostaje urywane. Jeśli rodzisz się w rodzinie islamistów, prawdopodobnie zostaniesz islamistą. Jeśli Twoi rodzice są realistami, którzy boją się marzeń, istnieje prawdopodobieństwo, że Ty również będziesz się ich obawiał. Jeśli obracasz się w towarzystwie ludzi, którzy palą, wzrasta ryzyko, że i Ty zostaniesz palaczem. Coraz mniej w nas zawziętości i determinacji. Bo tworzy nas społeczeństwo. Coraz mniej bycia jednostką, a więcej bycia ogółem. I choć czasy się zmieniają, a możliwości jest więcej, wciąż boimy się powiedzieć "jestem tym, kim jestem, a nie tym, kogo stworzyliście". 
___________________________________________________
Moja kartka też była do pewnego momentu zapisywana przez kogoś, i choć już coraz rzadziej - wciąż czasem przerasta mnie wyrywanie jej z ich rąk. Pewnego dnia uświadomiłam sobie, jak wiele spraw w naszym życiu to tylko decyzje otoczenia, wpływy znajomych lub jakieś niezrozumiałe złudzenia. Przez długi czas byłam słabą osobą, która przy najmniejszych niepowodzeniach wpadała w szał, płacz lub po prostu zamykała się w sobie. I chcąc nie chcąc, muszę przyznać się do jednego - nie chciałam tego zmienić. Uważałam, że taka już jestem. A to tylko tkwiący we mnie głos podpowiadał mi, że takie reakcje na niepowodzenia są w pełni uzasadnione. Nie były. Raz jeden postanowiłam spojrzeć na z pozoru przykrą sprawę w zupełnie innym wymiarze. I tak właśnie nauczyłam się kontrolować swoje nastroje i decydować sama za siebie - bez ingerencji osób trzecich. Od kilku miesięcy nie przeżyłam ani jednego załamania. To sukces - nie zamykam się w sobie, nie wpadam w stany agresywne lub depresyjne. Chodzę jak nakręcona; chętna do działania i realizacji. W końcu wzięłam życie w swoje ręce, podjęłam wiele decyzji, które coś zmienią i jestem zwyczajnie dumna.

Odkryłam, że każdy człowiek posiada zdolność kreowania siebie. Zdolność patrzenia z różnych perspektyw. Do niedawna każda porażka mnie przygniatała, sprawiała że kończyłam dążenie do celu, bo po co... Teraz widzę takie sprawy zupełnie inaczej. "Nie udało się w ten sposób, zrobię to inaczej", "uważasz że to mi się nie uda? Udowodnię, że się mylisz!", każde niemożliwe pcha mnie do działania. Każda porażka sprawia, że mam jeszcze większą ochotę ponowić próbę. I każda ponowiona próba sprawia mi jeszcze więcej przyjemności. A każde dojście do celu po wielu porażkach, jest bardziej satysfakcjonujące.

Pierwszy też raz postawiłam sobie CEL w swoich podróżach, w swoim życiu... Od dawna wszystko robiłam tylko dlatego, że lubię. I wciąż tak jest, czegoś jednak zaczęło mi brakować. Czegoś tylko mojego, co mogę w życiu robić i co będzie dla mnie zadowalające. Głupio się przyznać, ale...zaczęło mi brakować czegoś poza wolnością! I nawet trochę zaczęły mnie wkurzać wieczne marzenia o bezcelowym włóczeniu się po świecie. I choć bardzo długo myślałam, że właśnie to da mi szczęście; że chcę tylko nie posiadać (bo materialność  nas niszczy), że chcę mieć dom tam, gdzie akurat przebywam i cieszyć się tym że po prostu jestem to coś do tych marzeń dodałam i dopiero teraz czuję, że podróże są naprawdę tym, co będę robiła całe życie! Zawsze byłam za słaba, żeby pogodzić się ze światem. Teraz idzie mi całkiem nieźle i choć wiele rzeczy irytuje, to czuję że stawię temu czoła... Bo mam cel i marzenie do realizacji na najbliższe kilka lat... I choć wiem, że będzie mi ciężko, bo już za dwa tygodnie będę musiała pogodzić studia dzienne, kilkugodzinne treningi, podróże kiedy tylko się da i kilka innych spraw, to jakoś wewnętrznie czuję, że w końcu ruszyłam się z miejsca. I w końcu zaczęłam podróżować na większą skalę...


______________________________________________________
Latam,
bez skrzydeł przemierzam przestrzenie nad światem,
Tańczę,
z obłokami unoszę się w rytm piękna,
Widzę,
to czego nie widać z poziomu ziemi,
Zaprzyjaźniam się;
zawieram relacje z kluczem czarnych ptaków...
I łykam wolność,
smakuję jej aksamitność i szczerość
I jestem kimś;
w świecie, gdzie każdy jest kimś
I nie mam skrzydeł,
w świecie, gdzie nikt z ludzi ich nie ma
I latam nad nim,
nad światem, nad którym nie każdy lata...
I krzyczę do Was,
Przekrzyczeć chcę wiatr i rozbudzić słuch
I echo podąża w ślad za mną 
i szepcze.......
że też nie ma skrzydeł........
a lata......

1 komentarz: