środa, 29 kwietnia 2015

Otwórzmy oczy...

Człowiek ma to do siebie, że wiecznie mu czegoś brakuje. Brakuje mu miłości, a jeśli miłości ma dużo - brakuje niezależności. Brakuje mu ludzi bliskich, a jeśli ludzi bliskich posiada - brakuje umiejętności docenienia. Brakuje mu spontaniczności, a jeśli spontanicznością się w życiu kieruje - brakuje stabilizacji. Brakuje mu pracy, a jeśli posiada pracę - brakuje mu czasu dla siebie... Zazdrościmy ludziom, którzy wiodą pozornie "idealne" życie, a oni zazdroszczą nam, bo nasze życie stwarza identyczny wręcz pozór. Nie doceniamy krótkich chwil szczęścia, bo wciąż chcemy więcej... Spróbujmy czasami nie pragnąć... Otoczyć się tym, co mamy na wyciągnięcie ręki i myśleć wyłącznie o pięknie, które jest blisko...
















środa, 8 kwietnia 2015

Schroniska dla zwierząt

 Są takie miejsca na ziemi, które doprowadzają nas do skrajnych emocji, które pozostawiają w naszych sercach pustkę z jednoczesną satysfakcją... Są takie miejsca przez które często płaczemy, od których usilnie uciekamy i do których jednocześnie lgniemy... Są takie miejsca, które nie pozostawiają wątpliwości - odbierają skrawki nadziei na lepszych Nas - LUDZI... Przechodząc między metalowymi kratami, przyglądam się IM - porzuconym, niechcianym, pozostawionym samym sobie... Niektórzy z Nich usilnie domagają się uwagi, krzyczą z rozpaczy, desperacko proszą o dom, inni siedzą w kącie i cierpią w milczeniu... Tym jest zdecydowanie trudniej, stłamszeni wycofują się z walki...walki o miłość... Przechodząc między kratami - patrzę w setki par oczu... Oczu przepełnionych niepokojem, strachem, nadzieją, radością na widok człowieka, czasami także złością - złością na świat... Przysłuchuję się głosom...innym od naszych, ale z równającą się masą emocji. Czuję pustkę, bo przecież nie mogę wziąć wszystkich, nie mogę każdemu z nich ofiarować chwili szczęścia... Czuję też satysfakcję, bo przynajmniej kilka z nich opuści na chwilę metalowe kraty...poczuje zainteresowanie, wolność, być może odzyska nawet trochę skradzionej nadziei?... Słyszałam wiele opinii... "Nie wejdę, bo myślę, że na sam widok się rozpłaczę", "Nie wejdę, bo nie mogę zabrać wszystkich", "Nie wezmę stąd, bo pewnie jest chory", "Nie wezmę stąd, bo pewnie ma złe przeżycia, bo będzie za ciężko"... Lecz właśnie "On" kocha najbardziej - zabiedzony, z kołtunami, siedzący w kącie i bezgłośnie płaczący... W zamian za miłość ofiaruje wszystko, co posiada... Ofiaruje całego siebie...



Zapewne każdy z nas posiada czas, który nie jest na nic przeznaczony... Dla nas oznacza to chwilę lenistwa, dla schroniskowych psów godzinę taką, jak każda inna... A co gdyby każdy człowiek posiadający empatię zdecydował się poświęcić ową chwilę na spacer?....... Dla nas to tylko chwila, dla nich szczęście, którego rzadko doznają...