sobota, 23 stycznia 2016

Autostop zimą... Szczecin - Berlin.

"Podróże mają magiczną moc uzdrawiania duszy i zdecydowanie pozwalają zdystansować się do problemów dnia codziennego. Nie rozwiązują ich bezpośrednio, jednak pomagają przewartościować i spojrzeć na nie jakby z drugiego brzegu rzeki"...

Plan odbycia "chociaż krótkiego tripu" pojawił się jakiś czas temu. A dokładnie w chwili, gdy codzienne problemy zaczęły przytłaczać mnie na tyle, że musiałam o nich chwilowo zapomnieć. Mimo że w gruncie rzeczy wszystko zaczęło się powoli układać...

Był to nasz pierwszy zimowy autostop. Jako miłośniczka tej pory roku - napawałam się zimnym powietrzem i jakoś szczególnie (poza zamarzniętymi stopami) mróz mi nie przeszkadzał. Zima ma w sobie coś takiego, że pozwala bardziej cieszyć się tym, co mamy na co dzień i czego nie dostrzegamy, bo wydaje się to czymś zwyczajnym...pozwala cieszyć się dachem nad głową, ciepłą herbatą i grubym kocem. Chyba dlatego darzę ją taką sympatią - jest pewnego rodzaju "uświadamianiem".

Nasz wyjazd zaczęliśmy ze Szczecina. Autobusem miejskim dojechaliśmy do Kołbaskowa - na wylotówkę na Berlin. Sporo czytaliśmy o łapaniu w tym miejscu, wszystkie opinie były raczej pozytywne - "nie postoicie dłużej niż pół godziny" i tak dalej... W naszym przypadku było jednak inaczej. Doszłam do wniosku, że wszystko zależy jednak tylko i wyłącznie od szczęścia... Nie mając go ani odrobiny nie dojedzie się do celu - nie ważne, gdzie się łapie. Ten dzień uznaliśmy więc za pechowy. I co teraz? Zaczyna się ściemniać, nie mamy gdzie spać, niby w pobliżu jest stacja, ale na stacji "tak jakoś dziwnie", nie ma sensu dłużej tu stać, bo nie przewidując sytuacji nie wzięliśmy nawet nic odblaskowego. Trudno - pozostał nam miejski z powrotem do Szczecina. Dojazd na lotnisko.....po pierwsze - przewyższał nieco nasz budżet (tak, mieliśmy w portfelu w sumie same euro), po drugie....okazało się, że ostatni autobus odjechał chwilę przed naszym przyjściem. No więc nocleg na lotnisku dosyć szybko nam odpadł. Dworzec w Szczecinie był właśnie w przebudowie, więc tam również nie było jak się zdrzemnąć. Przed nocnym błąkaniem się po Szczecinie uratowały nas słowa Damiana "mam tu rodzinę".... :)

Kołbaskowo, przed autostradą na Berlin, gdzie spędziliśmy sporo czasu...

...a gdy stopy zamarzały - przerwy na stacji :p

Na drugi dzień mieliśmy dużo więcej szczęścia, no i też dużo wcześniej stanęliśmy na wylotówce... Nie łapaliśmy długo, zatrzymał się miły Pan, który widział nas również dnia poprzedniego - gdy z Berlina wracał. Po godzinie drogi byliśmy na miejscu. Kilka godzin spędziliśmy na zwiedzaniu, choć nie wiedzieliśmy za bardzo gdzie pójść i co zobaczyć (my, jak to my - nigdy dokładnie nie ogarniemy miasta, zawsze wszystko ogarnia się na miejscu). Z początku nie do końca radziliśmy sobie z dosyć skomplikowaną komunikacją miejską w Berlinie, ale po krótkim czasie czuliśmy się już tam dosyć dobrze. 

Rzeka Sprewa 

Reichstag - siedziba niemieckiego Parlamentu

Brama Brandenburska

Pod wieczór dotarliśmy do naszego hosta, z którym skontaktowaliśmy się kilka dni wcześniej. Drugi raz podczas naszych wypadów mieliśmy spać u kogoś, kogo właściwie nie znaliśmy. Piotr okazał się świetnym człowiekiem, z którym spędziliśmy wiele godzin...grając w "Ryzyko" (drugą nocą tak się to przeciągnęło, że poszliśmy spać po 4, kiedy on o 8 musiał iść do pracy, a my lecieć na wylotówkę:p). Piotr wypisał nam miejsca, które warto zobaczyć w Berlinie i Potsdamie, więc na drugi dzień nie byliśmy już tak zagubieni i zdezorientowani :p

Gra, która uzależnia:p

Wykupiliśmy bilet całodobowy na komunikację miejską, która...w Berlinie jest bardzo droga (lub raczej należy powiedzieć - w Polsce jest bardzo tania :p), taki bilet wyniósł nas 7 euro (na strefę ABC), więc opłacał się zdecydowanie bardziej, niż bilety dwugodzinne po 3 euro. Taki bilet całodniowy jest ważny na wszystkie środku transportu. Spędziliśmy dzień zwiedzając Berlin i Potsdam.

Dzielnica Holenderska - Potsdam

Park Sanssouci - Potsdam...

...ciąg dalszy...

Pomniki Żydów - Berlin

...

Widok z Kopuły na Berlin...

Na wylotówkę dnia następnego dostaliśmy się jakoś o 11, jadąc kolejką do stacji Erkner. Miało być trudniej, niż w Kołbaskowie...było dużo łatwiej. Nie minęło więcej niż 5 minut, a zatrzymała się sympatyczna kobieta, z którą co prawda nie zbyt dobrze się dogadywaliśmy (my kaleczyliśmy niemiecki, a ona się z nas śmiała). Udało nam się jednak wytłumaczyć jej, żeby wypuściła nas na stacji przed Frankfurtem nad Odrą. Łapaliśmy na Poznań. Na stacji właściwie nie było samochodów, mimo to złapaliśmy po 10 minutach. Nasz kierowca okazał się bardzo roztargnionym człowiekiem. Z początku szukał portfela i dokumentów, zasugerowałam, że może wypadł mu, gdy szedł do bagażnika. Tak też było. Po znalezieniu portfela ruszyliśmy. Zadawaliśmy mu kilka pytań, ale jego odpowiedzi były tak jakby...nieadekwatne do pytań, więc większość drogi spędziliśmy w milczeniu, nie wiedząc za bardzo, czy się odzywać, czy lepiej nie. Później prosiliśmy, żeby wysadził nas przed Poznaniem (nie wjeżdżał do centrum), ale zajechał za Poznań i wysadził nas na stacji, z której musieliśmy przejść przez autostradę na drugą stronę:P Dodatkowo zapomniał, że mamy plecak w bagażniku i prawie odjechał z nim :D Mimo to bardzo doceniam jego pomoc, bo gdyby nas nie zabrał, to nie wiem, ile czasu byśmy łapali na tej mało uczęszczanej stacji. Do Poznania zabrał nas Niemiec, który nawet trochę zboczył ze swojej trasy, żeby wysadzić nas w lepszym miejscu. Noc spędziliśmy u znajomego.....budząc się na "lekkim" kacu. Tak, żeby uczcić udany wyjazd!:P 

Miałam okazję zrozumieć, że właśnie podróże są tym, co daje mi maximum szczęścia i spełnienia. Tym, bez czego byłabym o stokroć biedniejszym człowiekiem. Z życia należy czerpać tyle, ile się da...dlatego właśnie rok 2016 określam rokiem podróży...i rozpoczynam go wraz z wieloma planami..takimi, które już istnieją i takimi, które jeszcze się narodzą... 

"Być w drodze - oto, co mi się marzy"...

2 komentarze:

  1. Witam jestem z rewizytą w BERLINIE byłam w zeszłym roku na przełomie kwietnia i maja na wycieczce z Kołobrzegu .Berlin to piękne miasto bylam w niektórych częsciach miasta które przedstawiłaś serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale, że masz zimowy wypad za sobą! Teraz już nie ma takiej rzeczy, która mogłaby Cię powstrzymać przed podróżą - wszystko przetrwasz :D
    Już się nie mogę doczekać naszej wspólnej wyprawy! ;)

    OdpowiedzUsuń