czwartek, 13 sierpnia 2015

Praga (dniem i...nocą)

W Pradze spędziliśmy w sumie dwie doby. Jedną w samym centrum - była to najbardziej wyczerpująca noc ze wszystkich, drugą na obrzeżach miasta, po pięciogodzinnej próbie złapania autostopu, przy stacji. Czechy więc kojarzyć sobie będę z trudnościami dużo większymi niż w Polsce, choć z drugiej strony udało nam się nawet złapać autobus wycieczkowy, a kierowca był bardzo pomocny...:)
Praga dniem i nocą to jakby dwie różne miejsca, żadna zorganizowana wycieczka nie byłaby w stanie pokazać stolicy Czech "od drugiej strony"... My mieliśmy okazję choć trochę ją poznać.






___________________________________________________________________

*


Siedzimy na jednej z ławek w pięknie prezentującym się Starym Mieście w Pradze. Nie mamy gdzie spać, więc z na wpół zamkniętymi oczami obserwuję ludzi. Na przeciwko nas siedzi starszy mężczyzna w obecności około czternastoletniej dziewczyny, co chwilę dając jej buziaki i przytulając. Widok na tyle mnie intryguje, że nie mam ochoty się ruszać, wpatruję się w nich. Słyszę co chwilę słowa rozmowy : "gdzie idziesz, siadaj tu!" - mówi do niego, gdy ten próbuje wstać, "pal!" - podaje mu połowę papierosa, "pal sama, ja nie chcę" - odpowiada jej "łaskawie". Dziewczyna wstaje i podchodzi do nas, próbując zdobyć pięć koron. Po chwili idzie kupić piwo, ale wraca bez niego, "nie sprzedali mi, rusz się i idź kupić". 

Po jakimś czasie na tej samej ławce siada poobijany mężczyzna. Zwraca się podniesionym głosem do siedzącego obok, wydającego dziwne odgłosy człowieka. Przez chwilę się kłócą, ale nie rozumiem za bardzo o czym mówią. Chory człowiek przelicza swoje pieniądze, dmuchając na nie. Człowiek z podbitym okiem woła swojego kolegę. Ukradkiem pokazuje mu kastet, trzymając palec na ustach. Tak się składa, że widzimy... Chyba pierwszy raz mam ochotę na wszelki wypadek potrzymać rękę na spuście od mojego gazu pieprzowego. Pyta nas, czy mamy papierosa, w tym samym momencie wstajemy, udajemy że nie rozumiemy, zaczyna więc mówić po angielsku. Chwilę później zabiera go policja. 

                                                                                                             *

Ktoś nas ostrzega "idźcie stąd, tu są niebezpieczni ludzie".
Ktoś zaczepia na dworcu i przez pół godziny opowiada nam o tym, że ma coś z głową, o lustrach, swoim odbiciu i innych takich... Chyba jest naćpany.
Na parapetach śpią ludzie...
Na ławkach śpią ludzie...
Na trawie śpią ludzie...
Ktoś się drze,
ktoś rzyga na środku ulicy, 
co chwilę ktoś gada sam do siebie.
Nocna Praga nieco przeraża;
chyba właśnie takie są prawdziwe "uroki" dużych miast... 

_____________________________________________________________________________________________________________________

4 komentarze:

  1. jak pięknie :)
    eunikovakinga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. większość dużych miast tak właśnie niestety nocą wygląda, dlatego ja generalnie po zmierzchu nie lubię nigdzie spacerować. w Pradze też miałam takie odczucia, gdy chodziliśmy gdzieś wieczorem. za dnia jest zdecydowanie przepiękna i na Twoich zdjęciach także ślicznie się prezentuje. :)
    pozdrawiam serdecznie.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wbrew pozorom spodobała mi się ta końcówka wpisu, bo jest realna i taka prawdziwa - nie ta ugłaskana wersja podawana w przewodnikach. Czytając tytuł o Pradze nocą, pomyślałam, że chociaż tyle miast w swoim życiu widziałam (m.in. właśnie Pragę), to bardzo rzadko było mi dane zobaczyć te miasta po zmroku... Zawsze byłam od czegoś uzależniona a to od planu wycieczki, a to od znajomych którym się nie chciało, a to od godzin odjazdu busa... Teraz zastanawiam się, czy aby na pewno tak wiele straciłam jak mi się wydawało...

    OdpowiedzUsuń
  4. ) Każde miasto ma takie dzielnice, takie, czyli oznaczone sławą złą.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń