"...Wyobraźcie sobie, że naukowcy wzięli tego owada pod lupę, zmierzyli, zważyli i wyszło, że powierzchnia nośna skrzydeł trzmiela jest za mała w stosunku do jego masy ciała. W związku z tym trzmiel nie może latać, tylko że...nikt mu o tym nie powiedział! Więc on lata." /Martyna Wojciechowska
_______________________________________
Całkiem wcześnie stanęłam na wylotówce z Jabłonek w stronę Przemyśla. Trafiłam na jednego z tych kierowców, których zapamiętuje się na długo i z którym łapie się super kontakt. Przemek nie jechał do samego Przemyśla, ale pomógł mi, wioząc w dużo lepsze miejsce i uprzyjemniając mi czas rozmową po dwóch dniach komunikowania się w zasadzie tylko z naturą. Szybko złapałam kolejnych kierowców, którzy zawieźli mnie do celu. W zasadzie miałam przejechać granicę autostopem, ale będąc sama, czasami wybieram inne środki komunikacji. Znalazłam się więc w pociągu, który był tani i na którego nie musiałam długo czekać. Była to moja druga samotna podróż i czułam odrobinę niepokoju, który naprawdę uwielbiam! "Jadę do innego kraju, nie wiem jeszcze gdzie będę spała i kogo tam poznam, nie wiem co przyniesie jutro i jaką opinię o Ukrainie sobie wyrobię i wszystko to jest niesamowicie ekscytujące!".
Wysiadłam. Było już późno i zaczynało się ściemniać, a ja stałam właśnie we Lwowie i próbowałam przeczytać jakikolwiek napis po ukraińsku, niestety byłam bezradna i nie miałam pojęcia, gdzie się udać aby znaleźć jakikolwiek nocleg. Nie miałam też internetu ani map i w sumie pomyślałam sobie, że mogłabym przespać się na dworcu i jutro na spokojnie wszystko ogarnąć, ale ostatecznie stwierdziłam, że lepiej będzie się ruszyć i zrobić to teraz. Szłam więc przed siebie i po jakimś czasie natrafiłam na hostel z pokojem wieloosobowym. Nie zastanawiałam się nad nim długo, mimo że chyba trochę przepłaciłam,dając równowartość prawie 20 złotych za łóżko. Porozmawiałam z ludźmi, z którymi miałam spędzić dwie noce, nauczyłam się od nich kilku słów po ukraińsku a następnego dnia rano poszłam zwiedzać Lwów. Miasto niewątpliwie ciekawe, ładne, związane z Polską...ale co zrobić, jeśli i tak cały czas masz w głowie góry, z których dopiero co wyjechałaś i wyobrażenia otaczającej natury, a miasto trochę cię tłamsi.
Do tej pory byłam jeszcze bardzo słabo rozgarnięta i mogę śmiało powiedzieć, że "nie rozumiałam Ukrainy", jakkolwiek można to zinterpretować. Miałam duży problem ze zrozumieniem rozkładu pociągów, z rozszyfrowywaniem napisów i ogarnięciem, dlaczego jakieś cztery razy przyczepili się do mnie i zadawali pytania, brzmiące mniej więcej : "co ty tu robisz sama?" (w końcu zaczęłam odpowiadać, że czekam na znajomych - działa najefektywniej).
I tak z dnia na dzień widziałam coraz więcej plusów podróżowania samej jak i minusów. Ceniłam niezależność, lecz jednocześnie brakowało kogoś z kim mogę podzielić się opiniami (bardzo trzeba uważać na wymienianie się takimi opiniami na temat Ukrainy z Ukraińcami, bo nawet jeśli zapytają "jak ci się podoba Ukraina? Mów szczerze!", to i tak oczekują tylko tego, że będzie się ją wychwalać; "Ukraina jest jak matka!")
CDN.
Jeszcze nigdy nie byłam na Ukrainie. Super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńMój blog *klik*
No, no odważna z Ciebie kobitka:):):)
OdpowiedzUsuńSamotne podróżowanie na pewno jest super, ale ja mimo wszystko wolę działać w grupie:)
Na Ukrainie jeszcze nie byłam, ale wybieram się.
Jest tylko jeden minus. Podobno na przejściu granicznym trzeba spędzić strasznie dużo czasu - nawet do czterech godzin.
Pozdrawiam:)